Agresja u dzieci – kiedy jest szkodliwa?

Złość  wyrażana przez małe dzieci przyjmuje często gwałtowną formę, jednak jest krótkotrwała i może zostać dość szybko ujarzmiona przez rodziców. Jednak, kiedy agresja z wiekiem nie przekształca się w bardziej użyteczne formy, nie jest wyrażana adekwatnie do sytuacji, może to oznaczać, że jej postać „dziecięca” została utrwalona.
  Autor:
Agnieszka Ryss

- psychoterapeuta, psycholog

 

Wówczas starsze dziecko lub nastolatek gwałtownie wybucha w gniewie, atakując ludzi lub rzeczy, z przyjemnym podnieceniem szuka rozładowania w wyrządzaniu krzywdy, dręczeniu zwierząt, poniżaniu i szydzeniu z innych. Złość nie jest powściągana przez współczucie, lojalność, przyjaźń, nie jest łagodzona przez rozwagę. Część osobowości rozwinęła się w korzystny sposób, a część została „uwięziona” w byciu małym dzieckiem.
Co gorsze, aparat psychiczny jest dużo silniejszy u starszego dziecka i zyskał z wiekiem nowe formy przekazu, więc kilkunastolatek może być dużo bardziej agresywny i niebezpieczny niż dwulatek. Agresja przejawia się wówczas także poprzez nie przestrzeganie zasad w grach sportowych, popychanie innych i eliminowanie, wulgarne poniżanie, mściwą rywalizację, żeby tylko pognębić przeciwnika. Mogą pojawić się wyrafinowane słowne formy dręczenia innych, obnażania ich słabszych stron np. w klasie szkolnej, wyśmiewania, dogadywania, czy wręcz szykanowania np. w Internecie.

Zdarza się także, że agresja jest kierowana przeciwko sobie. Może przyjmować różne formy, od dręczenia się poczuciem winy, samoponiżania, wyrywania włosów, obgryzania paznokci do krwi, czy wręcz do uszkadzania swojego ciała i działań samobójczych.
Podobnie, zdarzają się sytuacje, które trudno powiązać ze źle skanalizowaną lub zablokowaną złością, jednak są niejednokrotnie jej pochodnymi  np. skłonność do częstych wypadków, trudności żucia i gryzienia,  nadmierna apatia, brak zainteresowań, niechęć wobec nauki.

Z jakich powodów większość dzieci „wyrasta” z dziecięcej agresji, a dlaczego niektóre dzieci przejawiają jej przetrwałe formy?

Jak zawsze w przypadku psychiki człowieka sytuacja jest złożona. Jednak nadal podstawowym czynnikiem jest relacja dziecka z rodzicami. Więzi oparte na miłości, dostatecznie trwałe i empatyczne wobec dziecka są podstawą jego przeżywania siebie i innych ludzi. Niektórzy rodzice mają sami trudność z opanowywaniem złości, są wybuchowi i nieprzewidywalni, wówczas nie są dla dziecka dobrym przykładem do naśladowania. W innych przypadkach mogą nie stwarzać dziecku odpowiednich dla jego wieku możliwości wyrażania złości, co blokuje sposoby rozładowania i zapanowania nad złością lub nie dostarczają dziecku okazji do ekspansywnego działania: „nie wchodź, bo spadniesz”, „zostaw, bo się pobrudzisz”, „zostań w łóżeczku”, „nie złość się na rodziców”.

Czasem rodzice sami mieli trudne doświadczenia rozwojowe i chcą wynagrodzić to dziecku, od którego nie wymagają niczego, starają się go nie frustrować, a także zaspokajają wszelkie jego potrzeby. Bywa, że cieszą się z agresywności dziecka i podsycają jego brak opanowania: „nie daj sobie w kaszę dmuchać”, „oddaj mu – zuch chłopak".
Bardzo trudne sytuacje dla dziecka powstają, kiedy rodzice nie tworzą trwałego i spójnego związku z nim, często wyjeżdżają lub opuszczają dziecko emocjonalnie (np. w związku z własną chorobą, kłopotami w pracy czy w związku), zatrudniają kilka niań lub będąc codziennie z dzieckiem, nie zaspokajają w wystarczającym stopniu jego potrzeb fizycznych i emocjonalnych, np. nie rozumiejąc go czy obawiając się reakcji rodziny lub pań w przedszkolu. Zdarza się, że mimo dobrych działań i starań rodziców dziecko przeżywa więcej uczuć frustrujących, bolesnych, uniemożliwiających mu dobre samopoczucie np. podczas ciężkiej choroby, pobytu w szpitalu, upośledzenia ruchowego czy wrodzonych nieprawidłowości. Takie zbyt intensywne przeżycia „nie do zniesienia” mogą powodować u dziecka zniekształcenia, potencjalnie dobrych relacji z rodzicami.


Małe dzieci mogą gromadzić „małe złości”, które nie wyrażone bezpośrednio kumulują się i eskalują w formie gwałtownego wybuchu, nieadekwatnego do sytuacji lub powodują stan ciągłego napięcia wewnętrznego. Dlatego dobrze jest pomagać dziecku rozpoznawać sytuacje, które powodują w nim złość i uczyć rozładowywać je w „ mniejszych porcjach”.


Wielkim nieporozumieniem jest kierowanie złości dziecka tylko na bezpośrednią aktywność np. worek treningowy, uderzanie w poduszkę itp. Aby poradzić sobie ze złością dziecko musi wiedzieć na kogo jest skierowana i dlaczego. Rozładowywanie złości „do nikogo” nie pomaga w jej opracowywaniu. Tylko zachęty rodziców do słownego i bezpośredniego wyrażania złości będą pomocne w osiągnięciu przez dziecko umiejętności kontroli złości i pozbawiania jej niszczącego aspektu.

Rodzice muszą przyjąć, że złość dziecka najczęściej jest kierowana do nich. Nieskuteczne są sposoby „przekierowywania” jej na przedmioty, inne osoby, zwierzęta. Wówczas zmiana kierunku agresji powoduje, że jest tylko wyrażona fizycznie, nie zostanie przetworzona w słowa, ani osłabiona. Rodzice mogą nieświadomie lub świadomie unikać złości dziecka skierowanej do nich, obawiać  się poczucia winy lub własnej złości na dziecko. Jednak tym, co najlepiej „ujarzmia” agresję jest miłość do rodziców, chęć nie sprawiania im przykrości, chęć dziecka by rodzice byli z niego dumni.
Jeśli agresja dziecka będzie kierowana na osoby spoza rodziny (chroniąc w ten sposób związki rodzinne), to dojdzie do swoistego rozdzielenia miłości i agresji, złość może być ujawniana wobec innych autorytetów np. wobec szkoły, zasad społecznych, innych ludzi np. mniejszości.


W sytuacjach kiedy agresja staje się problemem korzystne jest zasięgnięcie porady specjalisty – psychologa dziecięcego, psychoterapeuty, który wstępnie oceni możliwe źródła trudności i będzie mógł  zaproponować adekwatne formy pomocy dziecku i rodzicom. Czasem jest to: psychoedukacja rodziców, czasem terapia rodzinna lub terapia indywidualna dziecka. Zdarza się, że psycholog zaleca przeprowadzenie badań neurologicznych dziecka lub konsultację i współpracę z lekarzem psychiatrą.